Tu właśnie brakuje jednej dobrej odpowiedzi. Są dwie szkoły. Jedna mówi, żeby dawać, bo jak inaczej dzieci mają się czegokolwiek nauczyć. To tak, jakby dać dziecku pudło gitary i obiecać, że dostanie struny, kiedy tylko nauczy się grać. Drugaszkoła twierdzi, że nie ma sensu przyzwyczajać dzieci do łatwych pieniędzy i ulg w życiu, bo życie nie jest łatwe i nie warto przygotowywać swoje dziecko jako odbiorcę socjalu. Dziecko powinno dostawać pieniądze w powiązaniu z pracą. Z pewnością rodzice, biorąc pod uwagę za i przeciw powinni wspólnie podjąć decyzję i konsekwentnie się jej trzymać.
Jeśli rodzice podejmą taką decyzję, stać ich na takie rozwiązanie i mają pomysł jak i czego uczyć dzieci o pieniądzach poprzez kieszonkowe to pierwszym sensownym momentem będzie czas, kiedy dziecko chodzi samo do szkoły i miewa swoje pierwsze małe potrzeby, np. potrzebuje kupić pilnie chusteczki do nosa, bo się skończyły.
Zasadniczo za dzieci odpowiadają rodzice. A odpowiedzialność za rozwój i majątek dzieci wchodzi w zakres tzw. władzy rodzicielskiej. Jeśli rodzice nie mają odebranych lub ograniczonych praw rodzicielskich edukacja finansowa to poniekąd ich obowiązek. Naturalnie warto wspierać się fachową literaturą, projektami realizowanymi w szkołach i przedszkolach, a także moją działalnością, do czego zachęcam i zapraszam
Naturalnie brakuje prostej odpowiedzi. Przede wszystkim zależy to od dojrzałości naszych dzieci, ich osobowości, wieku, uprzedniego wprowadzania w świat finansów osobistych. Po prostu rodzice powinni wybrać właściwy moment, aby dziecko nie ujawniało wrażliwych danych wszędzie i wszystkim, ale też, żeby nie miało nierealnych oczekiwań o finansach, myśląc np. budżet nie ma żadnych granic.